- Co, jeśli uczestników będzie niewielu? A co, jeśli z ich nadmiaru łącze się przeciąży?
- Czy ich pokazujemy? A może powinniśmy wyświetlać jedynie video z prowadzącym i gościem (ekspertem)?
- I czy prowadzący streaming jest potrzebny? Oto moje pierwsze obserwacje.
- eleganckie, nierozpraszające tło (w moim przypadku jest to tło kartonowe Savage Widetone ustawione na statywach z poprzeczką teleskopową, koszt rzędu 200 złotych za całość zestawu)
- odpowiednie oświetlenie. Tu najważniejsze jest, by prelegent/prowadzący transmisję live nie przemawiał na tle okna! Po pierwsze, intensywność będzie się zmieniała wraz z porą dnia (lub w zależności od zachmurzenia), po drugie – prawdopodobnie nie będzie widać osoby mówiącej (lub będzie ją słabo widać)
- możliwie spokojne otoczenie. W tym ostatnim kontekście przypomina mi się to nagranie:
Live, którego główną bohaterką była Hana, był jej debiutem. Jeszcze przed rozpoczęciem transmisji wytłumaczyłem jej dokładnie, jak będzie przebiegać, a także że jednego może być pewna – mojego wsparcia. „Cokolwiek by się działo, jestem. Na przykład gdy zgubisz wątek, zgrabnie ci go przypomnę, a gdy zakręcisz się wymawiając jakieś słowo, w naturalny i serdeczny sposób pomogę ci odkręcić przejęzyczenie” – zapewniłem ją.
Gdy tylko rozpoczęliśmy nadawanie, uświadomiłem sobie, jak bardzo ten proces przypomina mi studio radiowe i telewizyjne. Z racji lat antenowej „wysługi”, momentalnie wiedziałem, czego się spodziewać. Przywitałem widzów, zachęciłem do zadawania pytań, a także przedstawiłem gościa.
Odpowiednio wcześniej wraz z organizatorami przygotowaliśmy także scenariusz spotkania oraz pytania, dookoła których toczyła się dyskusja. Choć zakładaliśmy 30 minut rozmowy, dopuszczaliśmy jej przedłużenie do pełnej godziny. Wątki naturalnie się rozwijały, a nasza rozmowa (bardziej niż wywiad) płynęła, dlatego wykorzystaliśmy pełen czas.
Przez cały czas transmisji jako jej prowadzący byłem w kontakcie z Ewą Dominiak, realizatorką. W aplikacji Zoom miała możliwość wysyłać mi na czacie wiadomości, które widziałem tylko ja. „Maciej, jest pytanie od widzów” – pisała. – „Pilnuj czasu, zostało 15 minut”. Czułem się trochę jak wtedy, gdy na scenie lub w studiu TV, realizator mówi mi do słuchawki w uchu, na czym stoimy. Tych podobieństw jest zapewne jeszcze więcej!
Co ułatwi pracę moderatora transmisji online?
Z pewnością obycie z tym medium. Nie ukrywam, że jestem miłośnikiem nowych technologii i już w 2015 r. produkowałem pierwsze transmisje na Facebooku. Od tego czasu często prowadzę też transmisje dla firm.