„Poważnie, Maciej, prowadziłeś imprezę dla branży pogrzebowej?”. Gdy opowiadam znajomym o swoim niedawnym zleceniu, nadstawiają uszu.
Pierwsza myśl — że to będzie przygnębiające, ponure spotkanie. Wtedy pokazuję im zdjęcie delegata z Francji, który w trakcie występów grupy „Krakowiacy” dołączył do jednej z dziewczyn i razem z nią kręcił piruety. Opowiadam o konferencji, na której spotkali się ludzie z 50 krajów świata i o Marku Cichewiczu, Polaku, który z klasą i charyzmą przewodził przez 4 lata tej międzynarodowej organizacji. Z dumą patrzyłem, jak pokazuje nasz kraj od najlepszej strony.
Druga myśl — że takie zjazdy niczego nowego nie wnoszą. Wtedy opowiadam o obradach FIAT-IFTA, które przypominały ONZ. Rzędy krzeseł, mikrofony i zestawy słuchawkowe przy każdym krześle. Każdy mógł zabrać głos. Były tematy, w których panowała zgoda i takie, w których nie od razu udało się wypracować kompromis. Nowe pomysły. Dzięki takim branżowym spotkaniom, podnoszą się standardy w usługach pogrzebowych na całym świecie.
Trzecia myśl — że pogrzeb to pogrzeb, a w tej branży nic się nie zmienia. Wtedy mówię profesorze z Kyoto University School of Medicine. Carl Becker poruszył serce uczestników i moje. Na podstawie lat badań wykazał, że to, jak zorganizujemy pogrzeb bliskiej osoby, wpłynie na nasz dobrostan psychiczny. Zaproszenie ważnych dla zmarłego osób, ale też dokładne przemyślenie oprawy muzycznej, przemów, a nawet uwzględnienie tradycji danej rodziny, może zbliżyć do siebie wszystkich. Daje szansę, że ci pogrążeni w żałobie nie zostaną w niej sami. Że dzięki wsparciu społeczności przeżyją ten czas dobrze.
„Dlaczego poprowadziłeś konferencję branży pogrzebowej?” — zapytał ktoś. A dlaczego nie? Wszędzie są ludzie. Wszyscy chcemy być widziani, szanowani i wysłuchani. Moim celem jest sprawić, by ludzie byli bliżej siebie. Zlikwidować bariery, jak ta między sceną a publiką. Dlatego poprosiłem Katarzynę Supę, organizatorkę, o zlikwidowanie mównicy. A dzięki jej zaufaniu, między każdym wystąpieniem, krążyłem wśród uczestników z mikrofonem. Zamiast okrągłych, oficjalnych słów — rozmowa o wszystkim, co ich poruszyło.
Nie ma takiej grupy, wśród której nie poprowadziłbym spotkania. Tym bardziej, że ludzie z tak wielu światów już dawno przestali ze sobą rozmawiać.
Dodatkowym atutem konferencji był panel dyskusyjny, który poprowadziłem z Arturem Partyką, dwukrotnym medalistą olimpijskim, oraz Jerzym Dudkiem, piłkarzem reprezentacji Polski, bramkarzem, który w 2005 r. uratował zwycięstwo Liverpoolu w pamiętnym meczu z AC Milan. O jego przebiegu i wartości dla uczestników przeczytasz tutaj.