Już od 2014 r. współpracuję z MaxRoy.com, czyli prężną grupą ogarniającą marketing w internecie. Choć dziś ta działka mało komu wyda się nowinką, w czasie, gdy Cezary Lech rozpoczynał swój biznes, był jednym z pierwszych w Polsce.
„Make it big” zdaje się być mantrą powtarzaną przez jego ludzi. Każdy event, jaki miałem okazję dla nich prowadzić, był imponujący. Kiedy w czerwcu 2014 trafiłem do Multikina Złote Tarasy, by być hostem „Search Marketing Day”, byłem pod wrażeniem wielkiego ekranu, na którym swój świat prezentowali i objaśniali prelegenci. Chwilę po zakończeniu konferencji byłem już w Pure Sky Club, niezwykle prestiżowym miejscu, z którego widać całą Warszawę. Choć dziś ten biznesowy klub w wieżowcu Skylight już nie istnieje, moje wspomnienie o panoramicznym widoku na drapacze chmur długo pozostanie żywe.
Zadanie prowadzącego podczas takiej konferencji nie jest łatwe. Jestem strażnikiem czasu! Muszę upewnić, że poszczególne prezentacje będą się odbywały zgodnie z planem. Skoro 18 prelegentów ma wystąpić od między godziną 10:00 a 18:00, a przewidziane są też krótsze i dłuższe przerwy, to zadanie nie będzie łatwe.
Czasem mogą Cię zaskoczyć sytuacje takie jak zestresowana prelegentka, która po zakończeniu wykładu ani myśli schodzić ze sceny. Pamiętam taką sytuację, gdy pojawiłem się na scenie, by zapowiedzieć kolejne spotkanie, ale zauważyłem, że nie jestem sam. Zapytałem więc sympatycznie tę panią, jak podobał się jej występ.
– Oj, nie wiem. W dodatku to światło. Widzi pan? Strasznie oślepia! – wypaliła.
– Mówi pani, że bez niego by było lepiej?
– Myślę, że tak – stwierdza prelegentka, na co ja proponuję, by jej światło wyłączyć. Pani stwierdza, że „teraz jest super”, a jej na to, że owszem, tylko nikt jej nie widzi. Śmiech widowni.
Widzę, jak stres powoli z niej schodzi. Zapalamy światła z powrotem.
Dziękuję pani, a w duchu cieszę się, że udało mi się w uprzejmy sposób zasugerować, że musimy dalej biec z programem.